piątek, 28 lutego 2014

Tylko z 15 żółtek. Najlepsze faworki.

Koniec tego obżarstwa!
Masa już się zrobiła, wracamy na ścisłą dietkę i jemy jak króliki ;]

Ok, to był słaby żart.

Znowu będę musiała czekać cały rok na kolejny Tłusty Czwartek... Chyba, że podczas przechadzki po Świętojańskiej dojdą mnie zapachy z Pączusia. Albo w drodze na uczelnię te pączki z gabloty koło tunelu w Sopocie będą się na mnie patrzeć błagalnym wzrokiem i wołać "zjeeeedz mnieeee, ociekam nie tylko tłuszczykiem ale też zajebistością". No to wtedy na 1 pączku się nie skończy. Znowu...

Tłusty Czwartek jest jak urodziny, serio. Jeden z niewielu dni w roku, gdy można jeść na potęgę bez wyrzutów sumienia.

A faworki? Przepis z wysłużonej gazetki z zeszytu mamy. W tegorocznym karnawale nasza niezastąpiona i najlepsza chrustowa propozycja.




Cytowane za: Ilona Fąferek i Kinga Osmycka, Wypieki Domowe, 1986 r.

Faworki
3 i 3/4 szkl mąki
15 żółtek
6 łyżeczek gęstej śmiatany
3 łyżeczki cukru
3 łyżeczki octu, soku z cytryny lub spirytusu
tłuszcz - do głębokiego smażenia
cukier puder wymieszany z cukrem waniliowym - do obsypania

Z mąki, żółtek, śmietany, cukru i alkoholu zagnieść ciasto (twarde jak na pierogi). Dobrze wyrobić, wybijać ciasto wałkiem tak długo, aż wytworzą się pęcherzyki powietrza. Pozostawić na 1-2 godziny. Bardzo cienko rozwałkować i wykrawać faworki radełkiem. Rozgrzać tłuszcz, wkładać faworki, a gdy się zrumienią przewracać na drugą stronę. Po usmażeniu odsączyć na ręczniku papierowym. Wystudzone chrusty przekładać na talerze i obsypywać cukrem pudrem.

Dobrze jest co jakiś czas wrzucać kawałek surowego ziemniaka - zapobiega to przypalaniu.

Spróbuj koniecznie! SMACZNEGO.




14 komentarzy:

  1. Mają piękny kolor i wyglądają na meeega chrupiące!
    Co prawda nie lubię tych słodkości ale tego bym jednego zjadała ,a może i więcej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, są niesamowicie kruche i delikatne ;) sęk w tym, żeby dokładnie przywalić ciastu walkiem i robić do przez kilka minut, konieczne są też śmietana i ŻÓŁTKA (a nie jajka) - no i odpowiednia temperatura smażenia i dużo cierpliwości podczas pilnowania, bo trzeba je szybko przerzucać na druga stronę :)

      Usuń
  2. Uwielbiam je :) Twoje wyszły fantastyczne, delikatne, chrupiące, czyli takie, jakie lubię najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja wole pączki ;p Ale faworkami też nie pogardzę ;D
    http://blackbibl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie jadłam faworków... moja mama ich nie robiła... ciekawe jak smakują... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie faworki domowej roboty! Moja mama z podobnego ciasta robiła Róże :) To były smaki .... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęcia kuszące ,nie wiem ,czy zostawiłabym ci choć okruszek po nich...

    OdpowiedzUsuń
  7. ach boskie!:) bo pączki to ja tak średnio lubię:P

    OdpowiedzUsuń
  8. W Tłusty Czwartek jadłam tylko pączki i czekoladę. Nie przepadam za kupionymi faworkami, a jakos czasu i chęci nie było na pichcenie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny kolor .Dla takich pyszności to te tłuste czwartki mogę obchodzic codziennie ( tylko dżwig zapisuję w planach najbliższych zakupów )

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniałe są! Widać, że kruche i idealnie wysmażone :)

    OdpowiedzUsuń